- Mamo jestem taki zły
- Jaś patrzy na
mnie badawczym wzrokiem
- Co się stało - pytam
- To przez tego głupiego Piotrka, jak ja go
nie znoszę- złości się
- No powiedz wreszcie co się wydarzyło
Jaś, pokłóciliście się?
- Bo wiesz co on zrobił ?
- Noooo
- On mnie zlagował - w jego głosie czuć
rozpacz
- Że co zrobił - stoję i dziwnym wzrokiem
patrzę na syna mego
- No zlagował mnie w Minecraft , przecież
mówię - denerwuje się
Patrzę na niego tępym wzrokiem i staram
się rozszyfrować jego wypowiedź
- Mówię, że mnie zlagował czyli
zcrashował, jezuu mamo czy Ty nic nie rozumiesz?
- No widocznie nie, bo nie wiem o czym Ty
do mnie mówisz - rezygnuje
- Zlagować to znaczy zcrashować czyli
zhakować - w jego głosie czuć rezygnacje
Trochę mi słabo i czuję się tępa. Wiem co
to anagram czy metafora a nie wiem po jakiemu mówi do mnie mój syn
- Kochanie, mama kompletnie nie rozumie
Twojego języka.. Bardzo chciałabym Ci pomóc rozwiązać problem ale mówisz do
mnie językiem z kosmosu.
- Ok Ty nic nie rozumiesz, powiem prosto on
mnie zhakował w grze czyli ukradł mi wszystkie rzeczy które zbierałem tyle
czasu...Co ja teraz zrobię? - wpada w histerię
Analizuję jego stan, wygląda jakby właśnie stracił na wojnie całą
rodzinę, jego rozpacz kompletnie mnie rozwala. Nie mam pojęcia jak pomóc
własnemu dziecku. Co ze mnie za matka????
Ok doprowadzam się do porządku, przecież
jakoś trzeba rozwiązać ten problem
- Jaś to nie jest powód do takiej rozpaczy?
Jesli on Cie oszukuje to znaczy, że nie jest dobrym kolegą i więcej z nim nie graj - rozwiązuje sprawę po swojemu
- Mamo ale ja go lubię - już trochę
spokojniej mówi Jaś
- To jeśli go lubisz to z nim
porozmawiaj, że tak nie wolno. Jeśli chce być Twoim kolegą powinien
zachowywać się fair - czuję że kryzys
dobiega końca
- Nie, wiem co zrobię...Ja też go
Zhakuję, no jasne zabiorę mu wszystko - uśmiecha się - Dzięki Mamo jesteś super!!!
Hmmm stoję i dziwnym wzrokiem patrzę na odchodzącego z uśmiechem Jasia. No
raczej nie o to mi chodziło, nie mam już szansy naprawić sytuacji, bo dla niego
sprawa jest rozwiązana. Rezygnuję więc i notuję w kalendarzu kolejną
sprawę o której warto porozmawiać z dzieckiem. Googluje te marsjańskie terminy i ni w ząb nie rozumiem, o co
współczesnej młodzieży chodzi. Robloxy,
minecrafty, lagi, stacki ...Czarna magia jak dla mnie...
Ja wiem, że aby zrozumieć własne dziecko trzeba nadążać za jego hobby.
Trzeba znać jego kolegów, uczyć się nowego języka z Internetu. Czy ja jestem na
to za głupia? Czy tylko ja tylko uważam, że Youtuber to hobby a nie nowy zawód.
Zresztą, za który koleś gadający godzinę na temat gry dostaję więcej kasy niż
lekarz. Przeraża mnie to, ale mimo, że nie umiem tego zrozumieć muszę to
zaakceptować.
Dla mnie internet to Facebook, poczta, YouTube i wiadomości. Wiadomo
wyszukiwarka jest również potrzebna. Przeraża mnie fakt, że tablet jest Bogiem
wśród młodzieży. Że zamiast ze sobą gadać gapią się w telefony i gadają o
bzdurach. Niestety mam tą przypadłość i wracam myślami do swojego dzieciństwa i tłukę
tym moim dzieciom, że za moich czasów to nie było nic. Oni wywracają oczami i
zatykają uszy. A ja wspominam pierwszy telefon, kablówkę i telewizję RAI UNO .
To były czasy...
Świat pędzi do przodu, rozmowę zastępuje telefon, gry na zewnątrz
przegrywają z Xboxem... Smutne to, ale prawdziwe. Staram się tłumaczyć moim
dzieciom co w życiu ważne. Czytam im "Karolcie", "Dzieci z
Bullerbyn", wyganiam do kolegów... i niestety nie ogarniam współczesnej młodzieży, próbuję ale wydaje mi się, że mają
o wiele gorzej niż my. Głupia mina, brzydka koszulka, stary telefon i już
jesteś na zdjęciu...na snapchacie czy fejsie..Smutne...
Trzeba rozmawiać z dziećmi, tłumaczyć co w życiu naprawdę istotne. Tak
łatwo wchłonąć w ten Cyber Świat i stracić kontrolę nad rzeczywistością. Bez
paniki, ze spokojem....Myślę, że temat rzeka, dam sobie już spokój. Pozwalam mu
grać i gadać tym dziwnym językiem. Niech ma fajne dzieciństwo, niech ma fajną mamę, która pomimo, iż kompletnie nie "jarzy tematu" wspiera i akceptuje.
- Mamo zabrałem mu wszystko, yesss zhakowałem go, ale spoko nadal jesteśmy kumplami - przybiega Jaś po chwili
A ja robię sobie kawę i uśmiecham się do siebie. Ani sukces ani porażka rodzicielska. Widzę szczęście dziecka, zamykam temat na dzisiaj, pogadamy jutro.. Kawa lepiej smakuje gdy pije się ją ze spokojem.. :)
Buziaki
B.
Komentarze
Prześlij komentarz