Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Dlaczego nie odrabiam zadania z córką czyli historia pewnego kota

  Zanim przejdę do obiecanego postu o kolorach chciałam Wam opisać śmieszną historię, która miała miejsce w zeszłym tygodniu w moim domu. I tym samym odpowiem na pytanie dlaczego nie robię zadań domowych z moja córką :) Brzmi dramatycznie?  Raczej nie. To ja przeżyłam dramat, będący następstwem okazanej przeze mnie pomocy :)   Ale wcześniej chciałam Wam napisać jak wygląda odrabianie pracy domowej w moim domu. Mój syn Jaś ma 9 lat a Emilia ma lat 5. Dopiero zaczęła szkołę ( tutaj w Irlandii dzieci zaczynają edukacje w wieku lat 5, co według mnie działa świetnie ).    Odkąd mój Jaś się uczy,  zadania domowe odrabiam z nim ja. Na początku były ślaczki, malowanki, pierwsze literki. Szło sprawnie bez dramatów. Jaś robi wszystko szybko, często nie zwracając uwagi na kwestie estetyczne. Oczywiście upominam go za to z lepszym lub gorszym skutkiem. Według mnie chłopcy tacy są. I nie będę jakoś strasznie przeżywać nieperfekcyjnych liter czy małej plamki w zeszycie. Wracając do tematu, zadan

Mali cyberprzestępcy czyli jak zrozumieć własne dziecko...



 - Mamo jestem taki zły   
 - Jaś patrzy na mnie badawczym wzrokiem
  - Co się stało - pytam
 - To przez tego głupiego Piotrka, jak ja go nie znoszę- złości się
 - No powiedz wreszcie co się wydarzyło Jaś, pokłóciliście się?
 - Bo wiesz co on zrobił ?
 - Noooo
 - On mnie zlagował - w jego głosie czuć rozpacz
 - Że co zrobił - stoję i dziwnym wzrokiem patrzę na syna mego
 - No zlagował mnie w Minecraft , przecież mówię - denerwuje się
 Patrzę na niego tępym wzrokiem i staram się rozszyfrować jego wypowiedź
 - Mówię, że mnie zlagował czyli zcrashował, jezuu mamo czy Ty nic nie rozumiesz?
 - No widocznie nie, bo nie wiem o czym Ty do mnie mówisz - rezygnuje
 - Zlagować to znaczy zcrashować czyli zhakować - w jego głosie czuć rezygnacje
  Trochę mi słabo i czuję się tępa. Wiem co to anagram czy metafora a nie wiem po jakiemu mówi do mnie mój syn
 - Kochanie, mama kompletnie nie rozumie Twojego języka.. Bardzo chciałabym Ci pomóc rozwiązać problem ale mówisz do mnie językiem z kosmosu.
 - Ok Ty nic nie rozumiesz, powiem prosto on mnie zhakował w grze czyli ukradł mi wszystkie rzeczy które zbierałem tyle czasu...Co ja teraz zrobię? - wpada w histerię
  Analizuję jego stan, wygląda jakby właśnie stracił na wojnie całą rodzinę, jego rozpacz kompletnie mnie rozwala. Nie mam pojęcia jak pomóc własnemu dziecku. Co ze mnie za matka????
 Ok doprowadzam się do porządku, przecież jakoś trzeba rozwiązać ten problem
 - Jaś to nie jest powód do takiej rozpaczy? Jesli on Cie oszukuje to znaczy, że nie jest dobrym kolegą i więcej z nim  nie graj - rozwiązuje sprawę po swojemu
 - Mamo ale ja go lubię - już trochę spokojniej mówi Jaś
 - To jeśli go lubisz to z nim porozmawiaj, że tak nie wolno. Jeśli chce być Twoim kolegą powinien zachowywać się fair - czuję  że kryzys dobiega końca
 - Nie, wiem co zrobię...Ja też go Zhakuję, no jasne zabiorę mu wszystko - uśmiecha się  - Dzięki Mamo jesteś super!!!
  
   Hmmm stoję i dziwnym wzrokiem  patrzę na odchodzącego z uśmiechem Jasia. No raczej nie o to mi chodziło, nie mam już szansy naprawić sytuacji, bo dla niego sprawa jest rozwiązana. Rezygnuję więc i notuję w kalendarzu kolejną sprawę o której warto porozmawiać z dzieckiem. Googluje te marsjańskie terminy i ni w ząb nie rozumiem, o co współczesnej młodzieży chodzi. Robloxy, minecrafty, lagi, stacki ...Czarna magia jak dla mnie...
   
  Ja wiem, że aby zrozumieć własne dziecko trzeba nadążać za jego hobby. Trzeba znać jego kolegów, uczyć się nowego języka z Internetu. Czy ja jestem na to za głupia? Czy tylko ja tylko uważam, że Youtuber to hobby a nie nowy zawód. Zresztą, za który koleś gadający godzinę na temat gry dostaję więcej kasy niż lekarz. Przeraża mnie to, ale mimo, że nie umiem tego zrozumieć muszę to zaakceptować.
   Dla mnie internet to Facebook, poczta, YouTube i wiadomości. Wiadomo wyszukiwarka jest również potrzebna. Przeraża mnie fakt, że tablet jest Bogiem wśród młodzieży. Że zamiast ze sobą gadać gapią się w telefony i gadają o bzdurach. Niestety mam tą przypadłość i  wracam myślami do swojego dzieciństwa i tłukę tym moim dzieciom, że za moich czasów to nie było nic. Oni wywracają oczami i zatykają uszy. A ja wspominam pierwszy telefon, kablówkę i telewizję RAI UNO . To były czasy...

  Świat pędzi do przodu, rozmowę zastępuje telefon, gry na zewnątrz przegrywają z Xboxem... Smutne to, ale prawdziwe. Staram się tłumaczyć moim dzieciom co w życiu ważne. Czytam im "Karolcie", "Dzieci z Bullerbyn", wyganiam do kolegów... i niestety nie ogarniam współczesnej młodzieży, próbuję ale wydaje mi się, że mają o wiele gorzej niż my. Głupia mina, brzydka koszulka, stary telefon i już jesteś na zdjęciu...na snapchacie czy fejsie..Smutne...
  Trzeba rozmawiać z dziećmi, tłumaczyć co w życiu naprawdę istotne. Tak łatwo wchłonąć w ten Cyber Świat i stracić kontrolę nad rzeczywistością. Bez paniki, ze spokojem....Myślę, że temat rzeka, dam sobie już spokój. Pozwalam mu grać i gadać tym dziwnym językiem. Niech ma fajne dzieciństwo, niech ma fajną mamę, która pomimo, iż kompletnie nie "jarzy tematu" wspiera i akceptuje. 

 - Mamo zabrałem mu wszystko, yesss zhakowałem go, ale spoko nadal jesteśmy kumplami - przybiega Jaś po chwili
 A ja robię sobie kawę i uśmiecham się do siebie. Ani sukces ani porażka rodzicielska. Widzę szczęście dziecka, zamykam temat na dzisiaj, pogadamy jutro.. Kawa lepiej smakuje gdy pije się ją ze spokojem.. :)

Buziaki 
B. 













Komentarze

Popularne posty