Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Dlaczego nie odrabiam zadania z córką czyli historia pewnego kota

  Zanim przejdę do obiecanego postu o kolorach chciałam Wam opisać śmieszną historię, która miała miejsce w zeszłym tygodniu w moim domu. I tym samym odpowiem na pytanie dlaczego nie robię zadań domowych z moja córką :) Brzmi dramatycznie?  Raczej nie. To ja przeżyłam dramat, będący następstwem okazanej przeze mnie pomocy :)   Ale wcześniej chciałam Wam napisać jak wygląda odrabianie pracy domowej w moim domu. Mój syn Jaś ma 9 lat a Emilia ma lat 5. Dopiero zaczęła szkołę ( tutaj w Irlandii dzieci zaczynają edukacje w wieku lat 5, co według mnie działa świetnie ).    Odkąd mój Jaś się uczy,  zadania domowe odrabiam z nim ja. Na początku były ślaczki, malowanki, pierwsze literki. Szło sprawnie bez dramatów. Jaś robi wszystko szybko, często nie zwracając uwagi na kwestie estetyczne. Oczywiście upominam go za to z lepszym lub gorszym skutkiem. Według mnie chłopcy tacy są. I nie będę jakoś strasznie przeżywać nieperfekcyjnych liter czy małej plamki w zeszycie. Wracając do tematu, zadan

Jak oszukuję moje dzieci czyli koszmar jedzeniowy

- Mamusiu zrób mi płatki z mlekiem - woła Emila
- Emilko może zjesz coś innego? - pytam ja
- Ja chcę płatki- zaczyna zmieniać ton moja kochana złośnica
- Ale Emilko jadłaś je wczoraj, zjedz coś innego dzisiaj - negocjuje
- Płatki, płatki, płatki - zaczyna się drzeć
 Na co wtrąca sie mój dziewięcioletni syn :
- A no tak bo płatki mają cuuukier a cuuukier to zło , a mama nie lubi cuukru - dodaje złośliwie..
  Emila wali łyżką po stole, ja odwracam głowę pokazuję szafce język. Im nie pokaże a jestem wkurzona. Myślę więc..ok mała dostaniesz płatki ale na moich zasadach. Przygotowuje mleko , podgrzewam, wyciągam płatki i odwracam się do nich plecami. Pod słodkimi czekoladowymi kuleczkami ląduje warstwa otrąb pszennych, owsianych czy żytnich. Taka mała niewinna warstewka, którą zasypuje płatkami. Jest idealnie, nie widać nic. Śmieję się z siebie za każdym razem jak robię. Emila dostaje płatki, patrzy na mnie okiem zwycięzcy i analizuje płatki. Grzebie, miesza , nie znajduje nic. Je...moja mała wygrana.      
  Czy tylko płatki tak "tuninguje"? No raczej, że nie. Placki z jabłkami, naleśniki, herbatki...mamusia odwraca się i dodaje niewidzialne siemię lniane, otręby , nasionka chia...oczywiście bez przesady. No nie jestem na tyle stuknięta, żeby wstrzykiwać do batonów jakieś cuda. Ale miksowanie zupy, żeby broń boże nie było widać pietruszki bo będą marudzić. A mi słabo jak oni grzebią, mieszają, szukają i wyciągają. Jedzenie zupy wraz z analizą składu trwa ze trzydzieści minut. A potem się drą bo zupa zimna i jakieś dziadostwa powyciągane leża na brzegu talerza. Kocham robić obiady...
  Śmieszne to moim zdaniem, ale skuteczne. Kocham moje dzieci ale kocham również święty spokój. Wiem, wiem, moje dzieci powinny jeść wszystko. Brokuła, cieciorkę, pietruszkę i jarmuż. Ale jestem niestety w tym procencie mam pociech które prędzej urządzą protest głodowy niż to zjedzą. Ciężkie życie Matki Polki....
Czasem myślę, gdzie popełniłam błąd?  Moja córka jest bardziej otwarta na nowości, zje kotlety ze szpinakiem, ser biały, paprykę, ale mój syn na widok sera udaje odruch wymiotny, uważa że pomidor to syf..za to kocha kotlety i fasole. No MA SA KRA.
  Tak wiem to moja wina, dzieci powinny jeść wszystko mówią babcie..co to za moda -pytają? Dziecko ma do tej pory siedzieć przy stole, aż wszystkiego nie zje. No niby tak, ale myślę, że Jaś mógłby tak siedzieć trzy godziny nie zjedząc niczego.. Nie dam rady.
  Jak byłam mała nie jadłam nic. Miałam przezwisko przecinek bo wyglądałam jakbym miała się zaraz przewrócić. Wylądowałam w szpitalu z ostrą anemią, zastrzyki w tyłek trochę zmobilizowały do jedzenia. Mama się starała, pomimo deficytu towarów w tym czasie gotowała ukochane potrawy córeczce. I co było dalej? Wyrosłam z tego. Dostała nerwicy jak w wieku piętnastu lat oświadczyłam jej, że chcę być wegetarianką. Jedyne co powiedziała to : 
- Czyli już nie będziesz jeść nic?
Poddała się bo za cholerę nie byłą w stanie mnie przekonać. O moim wegetarianizmie jeszcze napiszę post. 
  Chciałam tylko dodać, że teraz uwielbiam jeść. Kocham próbować, testuję nowości i pomimo mojego buntu z dzieciństwa żyję i miewam się dobrze. Jestem szczupła i zdrowa, co potwierdzają wyniki badań które robię na bieżąco.
  Każda mama chce dla swoich dzieci jak najlepiej, bo mamy kochają swoje dzieci pomimo tego, że doprowadzają je do szału. Nie mam idealnych dzieci, bo nie jestem idealną matką. Nie ma sensu wypominać sobie błędów żywieniowych i tego, że mogłam je uczyć jeść wszystkiego od niemowlaka. Może to zdałoby egzamin a może nie. Czasu nie wrócę. Staram się gotować zdrowo, a czasem posuwam się do moich oszustw. Pewnie im kiedyś powiem.....tylko jak dorosną :)


Buziaki 
B.

Komentarze

Popularne posty