Moja emigracja smakuje truskawkami z działki mojej mamy. Pachnie babim latem i dojrzałymi warzywami z targu. Moja tęsknota to moje dzieciństwo na krakowskim osiedlu gdzie z dzieciakami w piaskownicy bawiliśmy się w piekarnię. To również pierwszy papieros na cmentarzu i pierwszy pocałunek na ławce na placu zabaw.
Jestem z natury romantyczką co często mnie gubi. Wspominam a potem mi smutno. Wiem, że nie jestem w tym sama. Pomimo tego, że radzę sobie z otaczającą rzeczywistością w tym skąpanym w deszczu kraju, tęsknie każdego dnia. Pojawia się takie uczucie w środku, które przenosi mnie myślami tam gdzie moja rodzina i przyjaciele.
Nie będę narzekać na Irlandię. Żyję się tutaj łatwiej, polityka nie zajmuje 90% czasu antenowego w TV. Ksiądz nie wpieprza się w tematu na które nie ma żadnego pojęcia. Religia jest sprawą prywatną każdego obywatela.
Irlandia wiele mnie nauczyła, przede wszystkim jak sobie radzić kiedy jesteś sam. Kiedy nie ma babci która Ci przypilnuje dzieci jak chcesz iść do kina. Gdy musisz brać je ze sobą wszędzie nawet jak jedziesz po mąkę do polskiego sklepu. Irlandia nauczyła mnie uśmiechać się do ludzi których nie znasz. Nauczyła radzić sobie i walczyć o swoje.
Pomimo tego, że mam tutaj fajnych znajomych, oglądam filmy po polsku i tańczę do " Jesteś Szalona " na imprezie, to nigdy nie czułam się tutaj jak u siebie. I myślę, że nigdy nie będę. Zdaję sobie sprawę, że jest to kwestia indywidualna każdego człowieka, ja piszę o swoich emocjach. Mieszkam w wynajętym domu na jednym z wielu tak samo wyglądających irlandzkich osiedli.
Otoczona ludźmi różnych narodowości zamykam się w czterech ścianach i słucham Varius Manx. Wracam do Polski książką, pierogami ruskimi i polskim piwem. Wracam myślami, jeszcze tylko przez chwilę.
Jestem świadoma, że żyje się tam inaczej niż tutaj. Mówią, że ciężej. Pukają się w czoło i pytają do czego wracasz? Przecież Polska to syf. Nie mam klapek na oczach i widzę co się dzieje z naszym krajem. Na wymioty mi się zbiera kiedy widzę te parszywe gęby polityków uśmiechających się fałszywie. Nie mam nawet telewizji polskiej bo chcę być daleko od tego. Mam gdzieś politykę, nie interesuje mnie kościół i nie słucham innych.
Chcę wrócić, spróbować i być wreszcie u siebie. Spędzać czas z rodziną, celebrować święta i być może tęsknić za Zieloną Wyspą...
Oto smak mojej tęsknoty o poranku :)
Buziaki
B.
Tez mam taka tesknote.. i mimo, ze jestem tu szczesliwa to brakuje mi czegos do szczescia..
OdpowiedzUsuńi tez slucham Varius