Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Dlaczego nie odrabiam zadania z córką czyli historia pewnego kota

  Zanim przejdę do obiecanego postu o kolorach chciałam Wam opisać śmieszną historię, która miała miejsce w zeszłym tygodniu w moim domu. I tym samym odpowiem na pytanie dlaczego nie robię zadań domowych z moja córką :) Brzmi dramatycznie?  Raczej nie. To ja przeżyłam dramat, będący następstwem okazanej przeze mnie pomocy :)   Ale wcześniej chciałam Wam napisać jak wygląda odrabianie pracy domowej w moim domu. Mój syn Jaś ma 9 lat a Emilia ma lat 5. Dopiero zaczęła szkołę ( tutaj w Irlandii dzieci zaczynają edukacje w wieku lat 5, co według mnie działa świetnie ).    Odkąd mój Jaś się uczy,  zadania domowe odrabiam z nim ja. Na początku były ślaczki, malowanki, pierwsze literki. Szło sprawnie bez dramatów. Jaś robi wszystko szybko, często nie zwracając uwagi na kwestie estetyczne. Oczywiście upominam go za to z lepszym lub gorszym skutkiem. Według mnie chłopcy tacy są. I nie będę jakoś strasznie przeżywać nieperfekcyjnych liter czy małej plamki w zeszycie. Wracając do tematu, zadan

Jak smakuje moja tęsknota

  
  Moja emigracja smakuje truskawkami z działki mojej mamy. Pachnie babim latem i dojrzałymi warzywami z targu. Moja tęsknota to moje dzieciństwo na krakowskim osiedlu gdzie z dzieciakami w piaskownicy bawiliśmy się w piekarnię. To również pierwszy papieros na cmentarzu i pierwszy pocałunek na ławce na placu zabaw.
  Jestem z natury romantyczką co często mnie gubi. Wspominam a potem mi smutno. Wiem, że nie jestem w tym  sama. Pomimo tego, że radzę sobie z otaczającą rzeczywistością w tym skąpanym w deszczu kraju, tęsknie każdego dnia. Pojawia się takie uczucie w środku, które przenosi mnie myślami tam gdzie moja rodzina i przyjaciele.
  Nie będę narzekać na Irlandię. Żyję się tutaj łatwiej, polityka nie zajmuje 90% czasu antenowego w TV. Ksiądz nie wpieprza się w tematu na które nie ma żadnego pojęcia. Religia jest sprawą prywatną każdego obywatela. 
  Irlandia wiele mnie nauczyła, przede wszystkim jak sobie radzić kiedy jesteś sam. Kiedy nie ma babci która Ci przypilnuje dzieci jak chcesz iść do kina. Gdy musisz brać je ze sobą wszędzie nawet jak jedziesz po mąkę do polskiego sklepu. Irlandia nauczyła mnie uśmiechać się do ludzi których nie znasz. Nauczyła radzić sobie i walczyć o swoje.
  Pomimo tego, że mam tutaj fajnych znajomych, oglądam filmy po polsku i tańczę do " Jesteś Szalona " na imprezie, to nigdy nie czułam się tutaj jak u siebie. I myślę, że nigdy nie będę. Zdaję sobie sprawę, że jest to kwestia indywidualna każdego człowieka, ja piszę o swoich emocjach. Mieszkam w wynajętym domu na jednym z wielu tak samo wyglądających irlandzkich osiedli.             
  Otoczona ludźmi różnych narodowości zamykam się w czterech ścianach i słucham Varius Manx. Wracam do Polski książką, pierogami ruskimi i polskim piwem. Wracam myślami, jeszcze tylko przez chwilę.
  Jestem świadoma, że żyje się tam inaczej niż tutaj. Mówią, że ciężej. Pukają się w czoło i pytają do czego wracasz? Przecież Polska to syf. Nie mam klapek na oczach i widzę co się dzieje z naszym krajem. Na wymioty mi się zbiera kiedy widzę te parszywe gęby polityków uśmiechających się fałszywie. Nie mam nawet telewizji polskiej bo chcę być daleko od tego. Mam gdzieś politykę, nie interesuje mnie kościół i nie słucham innych.
  Chcę wrócić, spróbować i być wreszcie u siebie. Spędzać czas z rodziną, celebrować święta i być może tęsknić za Zieloną Wyspą...

Oto smak mojej tęsknoty o poranku :)

Buziaki
B.

Komentarze

  1. Tez mam taka tesknote.. i mimo, ze jestem tu szczesliwa to brakuje mi czegos do szczescia..
    i tez slucham Varius

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty