Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Dlaczego nie odrabiam zadania z córką czyli historia pewnego kota

  Zanim przejdę do obiecanego postu o kolorach chciałam Wam opisać śmieszną historię, która miała miejsce w zeszłym tygodniu w moim domu. I tym samym odpowiem na pytanie dlaczego nie robię zadań domowych z moja córką :) Brzmi dramatycznie?  Raczej nie. To ja przeżyłam dramat, będący następstwem okazanej przeze mnie pomocy :)   Ale wcześniej chciałam Wam napisać jak wygląda odrabianie pracy domowej w moim domu. Mój syn Jaś ma 9 lat a Emilia ma lat 5. Dopiero zaczęła szkołę ( tutaj w Irlandii dzieci zaczynają edukacje w wieku lat 5, co według mnie działa świetnie ).    Odkąd mój Jaś się uczy,  zadania domowe odrabiam z nim ja. Na początku były ślaczki, malowanki, pierwsze literki. Szło sprawnie bez dramatów. Jaś robi wszystko szybko, często nie zwracając uwagi na kwestie estetyczne. Oczywiście upominam go za to z lepszym lub gorszym skutkiem. Według mnie chłopcy tacy są. I nie będę jakoś strasznie przeżywać nieperfekcyjnych liter czy małej plamki w zeszycie. Wracając do tematu, zadan

Samobójca odchodzi po cichu...

  Ciężki temat, smutny post...więc po co? Miało być śmiesznie, rodzinnie z przepisami. Ale często nachodzą mnie różnego rodzaju myśli często związane z wydarzeniami które mnie w jakiś sposób dotyczą. Otóż pewien młody facet w mojej pracy pewnego dnia nie pojawił się na zmianie. Przed weekendem zrobił nadgodziny, śmiał się z żartów i zapłacił za christmas party. I tego pewnego poniedziałku nie przyszedł...Dzwonili, pytali i nic.. I okazało się,  że On już na to christmas party nie pójdzie, że nie powie hello do wszystkich, bo odszedł cichutko i niepostrzeżenie. Będę oszczędzać tutaj szczegółów bo nie o to mi chodzi, żeby zaszokować czy nastraszyć. 
  Ten miły młody chłopak, syn, brat przyjaciel  pożegnał się tego poniedziałkowego popołudnia z całym światem i zakończył swoją wędrówkę. Odszedł zabierając ze sobą tajemnicę i odpowiedź na pytanie : Dlaczego? Nikt nigdy się tego nie dowie. Pozostawił po sobie rozpacz, smutek i niedowierzanie. 
  Kiedy się dowiedziałam o jego śmierci, pomimo, że nie znałam go dobrze rozpłakałam się. Strasznie uderzają mnie takie wydarzenia. Jak to powiedziała bohaterka mojego ukochanego filmu "Chemia" -
jeśli coś mnie nie dotyczy to nie znaczy, że mnie nie dotyka". I dotknęło mnie to bardzo....
  Bo każdego dnia na świecie takich chłopaków, mężczyzn, kobiet, nawet dzieci jest więcej.  Walczący z depresją, wyśmiewani, odrzuceni, niekochani przegrywają walkę z tym swoim demonem. Demonem który popycha ich do ostateczności. 
  Słyszy się opinie, że to tchórze, że najłatwiej jest skończyć wszystko uciec , zostawiając problemy i rodzinę która przeżywa potem nieogarniętą rozpacz. Czy rzeczywiście najłatwiej? Życie to dar, mamy je tylko jedno, rodzimy się i dorastamy. I tak bardzo nam żal jak się starzejemy. To czy rzeczywiście samobójstwo to najłatwiejsze wyjście z problemów?  Nie sądzę...myślę, że odebranie sobie życia wymaga odwagi. Odwagi którą poprzedza bezradność, pustka, choroba i beznadzieja.
  Najczęstszą przyczyną samobójstw jest depresja, choroba cywilizacyjna z którą miałam do czynienia w swojej rodzinie. Odbierają sobie życie ludzie  ze schizofrenią, innymi chorobami psychicznymi, zaburzeniami osobowości oraz osoby uzależnione (substancje psychoaktywne, alkohol) . Większość samobójców to mężczyźni, niestety coraz więcej jest w tej grupie dzieci, nawet takich poniżej 12 roku życia.
  Dane przerażają ale skłaniają do myślenia. Ja nie jestem psychiatrą, mogę jedynie wyobrazić sobie co czuje osoba żegnająca się z życiem. Motywy jak już pisałam bywają różne.  Przeraża mnie fakt, że tak wiele ludzi pomimo tego, iż żyją wśród nas, uśmiechają się i wyglądają na szczęśliwych, jest tak bardzo samotnych. Tak wielu choruje na wspomnianą depresję... Nie uratujemy wszystkich ludzi którzy myślą o samobójstwie. Pomimo tego, że odsetek ludzi odbierających sobie życie w Europie spada, problem nadal istnieje.
  Strasznie mnie uderzyła śmierć tego chłopaka. Czy można było mu pomóc? Nie wiem. Jak wielkie były jego problemy które go tak przytłoczyły? Tego też nie wiem i nigdy się nie dowiem. Niech spoczywa w spokoju. Warto czasem spojrzeć na osoby nam bliskie i po prostu zapytać jak się czują, czy wszystko dobrze? Warto być blisko...

Buziaki.
B.


PS. Proszę nie traktujcie tego posta jako porad, jak już pisałam ja nie jestem psychiatra i nie mam podstaw do tego żeby ich udzielać. Chciałam tylko napisać o moich emocjach związanych z tym strasznym wydarzeniem....

Komentarze

Popularne posty