Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Dlaczego nie odrabiam zadania z córką czyli historia pewnego kota

  Zanim przejdę do obiecanego postu o kolorach chciałam Wam opisać śmieszną historię, która miała miejsce w zeszłym tygodniu w moim domu. I tym samym odpowiem na pytanie dlaczego nie robię zadań domowych z moja córką :) Brzmi dramatycznie?  Raczej nie. To ja przeżyłam dramat, będący następstwem okazanej przeze mnie pomocy :)   Ale wcześniej chciałam Wam napisać jak wygląda odrabianie pracy domowej w moim domu. Mój syn Jaś ma 9 lat a Emilia ma lat 5. Dopiero zaczęła szkołę ( tutaj w Irlandii dzieci zaczynają edukacje w wieku lat 5, co według mnie działa świetnie ).    Odkąd mój Jaś się uczy,  zadania domowe odrabiam z nim ja. Na początku były ślaczki, malowanki, pierwsze literki. Szło sprawnie bez dramatów. Jaś robi wszystko szybko, często nie zwracając uwagi na kwestie estetyczne. Oczywiście upominam go za to z lepszym lub gorszym skutkiem. Według mnie chłopcy tacy są. I nie będę jakoś strasznie przeżywać nieperfekcyjnych liter czy małej plamki w zeszycie. Wracając do tematu, zadan

Czarny Pątek - szaleństwo, w którym nie biorę udziału :)


  
  Witam Was kochani. Właśnie w tej chwili powinnam buszować w podnieceniu po sklepach szukając okazji. Czekać od rana w kolejce, rzucać się na przecenione towary i z błyskiem w oku i satysfakcji, cieszyć się z zakupu. Ok nie ma mnie w sklepie..W takim razie powinnam szaleć online, przecież okazje są niesamowite. Można mieć fajne ciuchy, żelazko czy nawet telewizor o wiele taniej. Tak przynajmniej trąbią w reklamach. Bo przecież nadszedł CZARNY PIĄTEK...Brzmi tajemniczo, jakie sekrety skrywa i dlaczego ja tak mało o nim wiem?

  Niestety kiedy ja piszę tego posta, jest już prawie czwarta i nie kupiłam nic. Jak to możliwe? Albo jestem bardzo niedoinformowana albo mnie to naprawdę nie bawi. Kocham zakupy, jak to prawie każda kobieta. Ale ja nie biorę udziału w tym zbiorowym szaleństwie. Już tydzień przed słyszałam pytania...
- Kupujesz coś w piątek? No jak to nie, przecież trzeba są takie promocje!!!" 
- Ale ja nie wiem co mam kupić - odpowiadałam im bez przekonania.
- No nieważne co, ważne , że jest promocja - podniecenie sięgało zenitu.
- Ale to bez sensu, bo ja naprawdę nie wiem co, jakoś brakuje mi pomysłu - traciłam pewność siebie.
- Ja muszę coś kupić, zawsze się coś znajdzie - Oni nie dawali za wygraną..

  I właśnie tego nie rozumiem, trzeba coś kupić, nieistotne czy jest na coś zapotrzebowanie..Jest szał, są promocje i konieczne jest, aby się nie zmarnowały. Wiecie co, mi się po prostu nie chce.. Może to moje lenistwo, albo tak jak wcześniej pisałam brak wiedzy wiążący się z brakiem czasu. Bo ja nawet nie mam pojęcia,  gdzie najtaniej można coś kupić i czy to rzeczywiście jest okazja..
  Widzę w telewizji tłum stojący przed sklepem już od szóstej rano i kiedy nadchodzi godzina otwarcia, oni nie patrzą pod nogi tylko jak obłąkana masa rzucają się na podbój promocji..Nieważne czy kogoś zdepczą, nie jest to istotne, że zapomnieli po co naprawdę przyszli. Najważniejsze, że złapali trofeum i biegną do kasy. Satysfakcja i pełnia szczęścia. I wyobrażam sobie jak taki Pan czy Pani wraca do domu zadowolony z nowym żelazkiem za pół ceny, a miał przecież kupić mikser albo suszarkę.. Myślę, że takie sytuacje zdarzają się dosyć często.

  Nie chcę tutaj wyjść na hipokrytkę, bo tak jak już wcześniej wspomniałam, jestem królową zakupów. Szczególnie w polskich centrach handlowych. Omijam szerokim łukiem sklepy tzw " rodzinne" czyli hipermarkety spożywcze. Tam chodzę jak za karę. Lubie sklepy z ciuchami, butami, biżuterią... I oczywiście jak  widzę jakaś promocje, to chętnie z niej skorzystam. Ale nie czekam na to cały rok, nie umiem grzebać w ciuchach w pocie czoła i poświecić pół dnia, żeby kupić sobie spodnie.. Nie mam na to czasu i szkoda mi nerwów na takie polowania.
  Czytałam dziś, że Czarny piątek w Polsce to ściema. Tak naprawdę ani sklepy nie mają z tego powodu jakiś wielkich zysków ani też szału nie ma, jeśli chodzi o przecenione towary. Może w takich Stanach, skąd ta "tradycja" pochodzi to ma sens..Ale to nie jest warte walk o telewizor, które kiedyś widziałam w telewizji.

  Właściciele sklepów zrobią wszystko, żeby sprzedać swój towar i wiem, że często posuwają się do różnego rodzaju oszustw. Bądźmy ostrożni, nie dajmy się naciągać. Bo niektórzy podnoszą ceny na wybrane produkty tydzień wcześniej, żeby je w taki Czarny Piątek obniżyć. Tak wygląda ich super-extra promocja. Śmieszne i żałosne zarazem..

  Nie dajmy się zwariować i do wszystkiego podchodźmy z umiarem. Być może jesteście ekspertami od wyprzedaży i bardzo fajnie, jeśli udało się Wam kupić coś godnego uwagi. Ja się w to nie wkręcam. Może będę tego żałować, bo gdzieś tam online czeka na mnie coś, co pragnę mieć, przecenione o 50%...Najpierw muszę się zorientować co to jest. Jest już prawie piąta, a ja nadal nie wpadłam, czego tak bardzo potrzebuję.. Kolejny raz, jak co roku Czarny Piątek minie dla mnie niespostrzeżenie.. Może następnym razem się uda ;)

Miłego Wieczoru kochani :)
B.

Komentarze

Popularne posty