Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Dlaczego nie odrabiam zadania z córką czyli historia pewnego kota

  Zanim przejdę do obiecanego postu o kolorach chciałam Wam opisać śmieszną historię, która miała miejsce w zeszłym tygodniu w moim domu. I tym samym odpowiem na pytanie dlaczego nie robię zadań domowych z moja córką :) Brzmi dramatycznie?  Raczej nie. To ja przeżyłam dramat, będący następstwem okazanej przeze mnie pomocy :)   Ale wcześniej chciałam Wam napisać jak wygląda odrabianie pracy domowej w moim domu. Mój syn Jaś ma 9 lat a Emilia ma lat 5. Dopiero zaczęła szkołę ( tutaj w Irlandii dzieci zaczynają edukacje w wieku lat 5, co według mnie działa świetnie ).    Odkąd mój Jaś się uczy,  zadania domowe odrabiam z nim ja. Na początku były ślaczki, malowanki, pierwsze literki. Szło sprawnie bez dramatów. Jaś robi wszystko szybko, często nie zwracając uwagi na kwestie estetyczne. Oczywiście upominam go za to z lepszym lub gorszym skutkiem. Według mnie chłopcy tacy są. I nie będę jakoś strasznie przeżywać nieperfekcyjnych liter czy małej plamki w zeszyc...

Dlaczego warto inwestować w siebie?

    


    Dawno, dawno temu na przełomie wieku ( jak to w ogóle brzmi 😊), była sobie dziewczyna, która zupełnie nie wiedziała co ze sobą zrobić. Po kiepskim liceum, ale za to ze wspaniałymi ludźmi, których oczywiście pozdrawia,  zastanawiała się co dalej. Poszła na studia, nie na takie jakie pragnęła, ale coż ważne, że gdzieś się dostała. Skończyła kulturoznawstwo, obroniła licencjat i bez żadnych perspektyw w zawodzie wyjechała do Irlandii. I tak mijały lata, pojawił się mąż, pojawiły się dzieci... i to w różnej kolejności?😉 A ona nadal czuła niedosyt. Uczyła się więc hiszpańskiego, robiła kursy i tak minęło 15 lat. Kiedy więc emigracja dobiegła końca i ułożyła sobie życie w Polsce na nowo, postanowiła, że magistra obroni, choćby nie wiem co. Jedni dopingowali, inni mruczeli pod nosem i pukali się w czoło. Bo po co mając 40stkę na karku wracać na studia, przecież to czas na wieczory w domu i seriale, a nie na naukę. Dziewczyno ogarnij się. I ona jak zwykle nie posłuchała nikogo i zapisała się na uczelnię. I tak o to skończyła rok z świetnym wynikiem i satysfakcją.. I żyła długo i szczęśliwie...

    Tak zwykle  kończą się  opowieści...Ta dziewczyna to oczywiście ja i w sumie nie wiem, ile pożyję. Tego nie wie nikt, ważne jest to jak to życie wygląda i czy nadal nas zaskakuje. Czy spełniamy marzenia, podróżujemy, kochamy i jesteśmy kochani. I nie wolno dać sobie wmówić, że na cokolwiek jest za późno. Absolutnie nie słuchajcie takich bzdur. Jeśli są chęci, pojawią się możliwości, i jeśli je wykorzystamy możemy się spełniać mając nawet 70 lat. Ja postanowiłam spełnić jedno z moich pragnień i na studia wróciłam. Jakie są moje wnioski po tym dość wymagającym roku? Czy czegoś żałuję? Czy coś zrobiłabym inaczej? 

    Biorąc pod uwagę mój wiek, jedyne czego żałuję, że wzięłam się za to tak późno. Czasu nie cofnę, jedyne co mogę to czerpać garściami to co jeszcze mi w tym życiu dane. Absolutnie nie żałuję mojego wyboru. Studiuje na Uniwersytecie im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie. Kierunek związany z pisaniem i mediami. Czyli to co lubię najbardziej 😉 Są rzeczy, które mnie wkurzają, które absolutnie nie pasują do moich zainteresowań. Niektóre przedmioty uznałabym za zbędne, ale wyjścia nie miałam, rok zaliczyłam i to z świetnymi wynikami. 

    Spoglądając wstecz, nie będę ukrywać, bywało bardzo ciężko. Matka z trójką dzieci na etacie, no zwariowała. Wgrywałam się na zajęcia zdalnie z Hanią na kolanach, wyciszałam mikrofon, żeby uniknąć wstydu związanego z wiecznym chaosem w moim domu. Miałam do napisania dużo różnych prac...łapałam się za głowę, gapiłam w ekran laptopa i wpadałam w panikę. Napisałam wszystkie w terminie, niektóre w dzień przed wiglią, większość z bajką Hani w tle. Brzmi absurdalnie, ale uwierzcie mi inaczej się nie dało. Bycie matką uczy nie tylko tego, że jesteś w 20% robotem i żyjesz bez snu przez długi czas. Uczy też organizacji czasu, pracy, życia.. Macierzyństwo nauczyło mnie tego ile można robić rzeczy naraz i to akurat przydało mi się na studiach 😊 Usypiałam Hanię czytając Portret Doriana Graya, kąpałam ją analizując Opowiadania Borowskiego czy też Medaliony Nałkowskiej. Niesamowite jak chęć do działania i uczenia się, daje kopa i pozwoli się odnaleźć w rożnych sytuacjach. Jestem z siebie dumna, ale jestem też ogromnie wdzięczna mojemu mężowi... za cierpliwość i pomoc. Bez niego nie dałabym rady. Dzięki kotek 💕

    Czy jest w takim razie dla mnie nauka? Jest to na pewno niesamowite poszerzanie horyzontów, możliwość wysłuchania ludzi posiadających ogromną wiedzę, rozwój oraz inwestycja w siebie. Kiedy robiłam licencjata, nie czułam tych studiów tak bardzo jak jest teraz. Myślę, że mądrość przychodzi jednak z wiekem. Czuję się tym memencie życia bardziej doświadczona, otwarta na wiedzę i przede wszystkim wdzięczna. Za  kwalifikacje innych i możliwość doskonalenia swoich umiejętności. Nigdy nie jest za późno za spełnianie marzeń, jeśli tylko masz chęci i możliwość - działaj. Nieważne czy to będą studia, czy kursy językowe czy certyfikaty w pracy. Jeśli czujesz niedosyt, zrób coś dla siebie. Brak czasu czy też dzieci to żadna wymówka. Nie przyjmuje tego do wiadomości, wystarczy spojrzeć na mnie 😏

    Dlaczego napisałam ten post? Czy po to, żeby się przechwalać? Nie o to mi chodziło, uwierzcie. Zawsze byłam zakompleksiona, ale życie mnie trochę zmieniło i teraz nie przejmuje się pierdołami. Inaczej patrzę na świat, mam w sobie więcej siły i pomimo przeciwności idę dalej. Mówię co myślę i nie boję się już krytyki.  Bywają momenty zwątpienia, są dni, kiedy nic mi się nie chcę, to zupełnie normalne. Niestety życie jest tak kruche i nie masz pojęcia co cię czeka jutro. Kiedy więc spełniać marzenia? Jak najszybciej!!! Mnie nie kręci kariera w korporacji, skakanie po szczeblach i zarabianie kroci. To nie mój świat, wiem, że dla takich osób jak ja, ta rzeczywistość bywa koszmarna. Nie odnajduje się w krainie deadlinów czy KPI... Ja nigdy nie będę managerem w dużej firmie, bo tego kompletnie nie czuje i uważam, że się do tego nie nadaję.  I zdaje sobie sprawę, że nigdy nie będę zarabiać jak oni. Bliżej mi do kariery na uczelni niż kariery w korpo. Ale wiadomo, kto co lubi😉

    Każdy jest w czymś dobry, każdy z nas ma jakiś talent, albo dawno odkryty albo jeszcze schowany w szafie. Niektórzy są genialni w zarządzaniu, inni pięknie malują, śpiewają, a jeszcze inni umieją pisać. Ja wierzę w ludzi i zawsze będę trzymać kciuki za takich, którzy nie stoją w miejscu i pragną jeszcze więcej. A jeśli niektórym się nie chce, to też spoko. Ja mam tyle lat ile mam i nadal mi się chce. I będę się uczyć, pomimo trudności i przeszkód. W tym roku piszę magisterkę, kiedy ja to zrobię nie wiem. Jakoś ogarnę, jak wszystko. Trzeba myśleć pozytywnie. Pozdrowienia z mojej uczelni, zamiast leżeć w niedzielę w łóżku czy na spacerze z rodziną,  jestem na wykładzie. Coś za coś, mam jednak nadzieję, że to co teraz robię dla siebie przyniesie mi coś dobrego w najbliższej przyszłości. 


Pozdrawiam Was serdecznie 😊

B.

Komentarze

Popularne posty