Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Dlaczego nie odrabiam zadania z córką czyli historia pewnego kota

  Zanim przejdę do obiecanego postu o kolorach chciałam Wam opisać śmieszną historię, która miała miejsce w zeszłym tygodniu w moim domu. I tym samym odpowiem na pytanie dlaczego nie robię zadań domowych z moja córką :) Brzmi dramatycznie?  Raczej nie. To ja przeżyłam dramat, będący następstwem okazanej przeze mnie pomocy :)   Ale wcześniej chciałam Wam napisać jak wygląda odrabianie pracy domowej w moim domu. Mój syn Jaś ma 9 lat a Emilia ma lat 5. Dopiero zaczęła szkołę ( tutaj w Irlandii dzieci zaczynają edukacje w wieku lat 5, co według mnie działa świetnie ).    Odkąd mój Jaś się uczy,  zadania domowe odrabiam z nim ja. Na początku były ślaczki, malowanki, pierwsze literki. Szło sprawnie bez dramatów. Jaś robi wszystko szybko, często nie zwracając uwagi na kwestie estetyczne. Oczywiście upominam go za to z lepszym lub gorszym skutkiem. Według mnie chłopcy tacy są. I nie będę jakoś strasznie przeżywać nieperfekcyjnych liter czy małej plamki w zeszycie. Wracając do tematu, zadan

Po Mojemu - Grupy wsparcia czy wyparcia?

 Hej Hej :)

  To już chyba koniec lata, z wielkim smutkiem żegnam ciepłe dni witając nielubiane przeze mnie zimno. A żeby Was trochę rozgrzać, to dziś post o tym co mnie z jednej strony śmieszy, a z drugiej trochę przeraża. Post o Forum dla Matek. Kiedy byłam jeszcze w ciąży z Hanią dostąpiłam zaszczytu wstąpienia do jednej z grup dla przyszłych mam. Nie powiem było miło, razem wspierałyśmy się marudząc na bóle pleców czy wieczną zgagę. Wspólnie szukałyśmy oznak zbliżającego się porodu, a później kiedy już rozpakowane pokazywałyśmy nasze dzieciaki, czułam, że nie jestem sama. No a później się zaczęło..

  Jak już wiecie poprzednie dzieci urodziłam w Irlandii, gdzie wiele rzeczy musiałam uczyć się sama. Z Jasiem byłam przerażona, młoda i niewiele wiedziałam o kąpielach, kremach czy dramacie laktacji. Ale jakoś dałam radę, czasem coś znalazłam w necie, ale najczęściej słuchałam innych bardziej doświadczonych w tym temacie. Z Emilką było o niebo lepiej, z internetu praktycznie nie korzystałam, forum żadnego nie znałam i było mi zdecydowanie lepiej. Zresztą w Irlandii nie przywiązuje się do tego szczególnej wagi, tam dzieci się nie przegrzewa, wręcz hartuje. Dzięki temu nie chorują, do tego może też przyczynia się czyste powietrze 😊 Matki nie srają się na punkcie swoich dzieci, nie przeżywają każdego kataru czy dwóch krostek na ich dupkach...Mają tych pociech czasem po pięcioro, a macierzyństwo nie kojarzy się z paniką i gapieniem na nie 24 godziny na dobę.. A u nas w kraju bywa zdecydowanie inaczej. Niestety..

  Forum dla Matek to temat rzeka. Bywa przydatne, ale przede wszystkim frustrujące. Ja doskonale rozumiem, że większość to świeżo upieczone mamuśki I ja wiem jak przerypane zderzyć się nagle z nową, ciężką rzeczywistością. Na świecie pojawia się istota całkowicie zależna od nas, która wali kupy co godzinę i budzi się co dwie. Już nie zbierzesz się szybko do sklepu, cyk i zakupy ogarnięte. Najpierw nakarmić dziecko, potem je ubrać, ubrać siebie, wsadzić do auta i modlić się, żeby nie zachciało mu się dwójeczki.. A potem wyciąganie wózka, potem dziecka, dokarmianie przed sklepem i wreszcie zakupy zrobione w stresie. A najlepsze jest pakowanie wszystkiego do wózka, który przed złożeniem i wsadzeniem do auta trzeba opróżnić. Jak przez przypadek masz reklamówkę w samochodzie, to jest zajebiście. A jak nie to rzucasz wszystko i masz zawalone całe siedzenie ziemniakami i pieluchami. Jak bąbelek śpi to masz luz, jak się drze to spocona błagasz w myślach o zielone światło, bo wiesz, że jak tylko staniesz będzie masakra. Kiedyś jechałam do mamy z moim noworodkiem doznałam kryzysu roku. Zaczęła drzeć się niemiłosiernie, a ja akurat w korku. Pot oblał mnie w sekundę, serce biło jak oszalałe...Co ja teraz kurwa zrobię? Przecież nie stanę na środku ulicy i nie wystawię cyca na pokaz wkurzonych kierowców. W popłochu skręciłam w prawo i skręciłam w jakąś bramę. Nie interesowało mnie kto tam mieszka i czy zaraz nie wyleci na mnie z gębą. Wyciągnęłam Hanie i szybko ogarnęłam sytuacje. Na szczęście wystarczył smoczek i cyk zasnęła. W takich sytuacjach tęsknie za utraconą wolnością :P




  I właśnie dla takich mam powstają fora internetowe, grupy wsparcia, dla mnie bardziej grupy wyparcia. Oczywiście nie wszystkie dziewczyny są tak samo sfiksowane na punkcie dzieci jak reszta. Nie generalizujmy, ale to co widziałam na takich grupach upewniło mnie, że guzik wiem o macierzyństwie i powinnam być szczęśliwa, że moje dzieci jeszcze żyją. A jeśli jeszcze  żyją to nie cierpią na niedożywienie, asymetrię, zapalenie uszu czy nogi. Wiecie, że ja dopiero przy trzecim dziecku dowiedziałam się, co to asymetria.. I że nie wolno myć uszu w ogóle, tylko dlaczego są one takie brudne u mojego synka? I że dziecko jak za szybko wstaje, to będzie mieć problem ze stawami, i że najlepiej to go uwiązać na tej ziemi. Jak dziecko ma prawo wstawać mając 6 miesięcy? Na pewno chore, albo jeszcze lepiej ..matka na pewno chce się pochwalić. Takie komentarze są genialne i podważają moją wiarę w ludzi. Już mnie nawet nie wkurzają matki wkurzające bezsensowne posty, tylko komentarze wszystkowiedzących madek, które w dobrej wierze jeszcze bardziej zdołują już bardzo zestresowaną mamę. A Każda z nich nagle w ciągu paru miesięcy życia swoich pociech stała się dietetykiem, fizjoterapeutą, pediatrą oraz ekspertem do spraw karmienia. 

  Ja wiem, że macierzyństwo, nie oszukujmy się troszkę ogłupia. Chodzi mi tutaj o to, że nagle z doktora prawa czy świetnie zarabiającej programistki stajesz się znawczynią rodzaju pieluch czy kaszek. Oczywiście uwierzcie mi, nie mam tutaj na celu nikogo obrazić :) Sama czasem czuje się jak w innym świecie, i tęsknie za bardziej ambitnymi zadaniami niż zmiana pieluszki. Ale wiem, że ten czas bardzo szybko mija, i to jak Twoje dziecko niesamowicie się rozwija, i widzisz jaki to dar, móc to wszystko obserwować. Jest wiele chwil zwątpienia, smutku, a nawet pojawia się depresja. Ten czas pokazuje na kogo tak naprawdę możesz liczyć, a kto Cię zostawił w tyle z całym tym bałaganem. Myślę, że my matki jesteśmy naprawdę niesamowite. I będę o tym mówić głośno, umiemy pomiędzy łzami ze zmęczenia, być świetnie zorganizowane. W jednej ręce trzymać dziecko, a drugą myć zęby, nogą ogarniać zabawki w pokoju, rozmawiając przy tym przez telefon. Uważam, to za wyczyn i naprawdę Nas wszystkie podziwiam. 

  Czasem to macierzyństwo nas przygniata, zmienia autorytety i robi kogoś kimś nie jesteśmy. Stawiamy dziecko na pierwszym miejscu, zapominając o sobie, co jest wielkim błędem. Kochaj dzieci, ale zdrowo. Opiekuj się nimi, dbaj ale bez przesady. Natura jest niesamowita i uwierz mi, nadejdzie czas na pierwszy ząb, pierwsze kroki czy zupkę ze słoika. Nie wiem czemu obserwuje na tym polu ciągły wyścig. I to właśnie na grupach dla mam. Zdjęcia dziąseł i pytanie czy to już? Matko Boska, widzisz zęba to znaczy, że jest, nie widzisz wyjdzie jutro albo za miesiąc. Wszystko w swoim czasie. Nie rozumiem niektórych matek, zamiast słuchać siebie, swojej intuicji wolą sugerować się opinią innych i czują się po tym do dupy. Po co to sobie robisz?  Ok zadaj pytanie jaki kubeczek wybrać, jakie pieluchy nie przeciekają lub gdzie kupić fajny wózek. Od tego powinno być forum. Powinno doradzić, ale nie przeżyje macierzyństwa za Ciebie. Takie przynajmniej jest moje zdanie. Wyobraźcie sobie kobiety sto lat temu? Jak one wychowały te dzieci bez neta? Czy miały czas na gapienie się na nie non stop i szukanie chorób tam gdzie ich nie ma? Nie sądzę:)

  Dla mnie czas z Hanią to przede wszystkim dużo miłości, przytulania i spacerów :) Jak czegoś nie wiem zapytam kogoś kto może wiedzieć, a jak coś naprawdę jest nie tak idę do lekarza. Nie dajmy się zwariować dziewczyny. Tak sobie myślę, że może niektóre z Was po prostu to lubią i wtedy jest ok. To Twoje życie, rób sobie z nim co chcesz. Tylko nie oceniaj i nie oczerniaj innych na forum, nie bądź złośliwa jak ktoś o coś pyta. Nie chcesz nie odpowiadaj, zignoruj, ale nie bądź wredna ;)

  Każda z nas jest inna, i ja to doskonale rozumiem. Jedna prośba bądźmy dla siebie dobre, to niewiele kosztuje, a żyć się będzie fajniej :)




Miłego dnia,

Buziaki. B. 



Komentarze