Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Dlaczego nie odrabiam zadania z córką czyli historia pewnego kota

  Zanim przejdę do obiecanego postu o kolorach chciałam Wam opisać śmieszną historię, która miała miejsce w zeszłym tygodniu w moim domu. I tym samym odpowiem na pytanie dlaczego nie robię zadań domowych z moja córką :) Brzmi dramatycznie?  Raczej nie. To ja przeżyłam dramat, będący następstwem okazanej przeze mnie pomocy :)   Ale wcześniej chciałam Wam napisać jak wygląda odrabianie pracy domowej w moim domu. Mój syn Jaś ma 9 lat a Emilia ma lat 5. Dopiero zaczęła szkołę ( tutaj w Irlandii dzieci zaczynają edukacje w wieku lat 5, co według mnie działa świetnie ).    Odkąd mój Jaś się uczy,  zadania domowe odrabiam z nim ja. Na początku były ślaczki, malowanki, pierwsze literki. Szło sprawnie bez dramatów. Jaś robi wszystko szybko, często nie zwracając uwagi na kwestie estetyczne. Oczywiście upominam go za to z lepszym lub gorszym skutkiem. Według mnie chłopcy tacy są. I nie będę jakoś strasznie przeżywać nieperfekcyjnych liter czy małej plamki w zeszycie. Wracając do tematu, zadan

Wróciłam :)



  
Witajcie kochani...

  Wiem, wiem dawno mnie tutaj nie było. Nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie, mam nadzieję, że troszkę tak. Wiele osób pytało co się stało, czy znudziło mi się pisanie bloga. I tak naprawdę nie umiałam na to pytanie odpowiedzieć. Niestety wydarzania ostatnich miesięcy spowodowały we mnie pewnego rodzaju "zastój twórczy", jeśli to tak mogę nazwać. Nie chodziło o brak pomysłów, bo to mi nie grozi. Nie chodziło również o brak czas, choć z tym zawsze są problemy. Tylko jakoś tak się wkurzyłam na wszystko co mnie otacza, uczucie złości, niezrozumienia zastąpiły radość, której potrzebuję, żeby coś napisać.

  Parę miesięcy temu w mojej rodzinie odszedł ktoś, z kogo śmiercią do tej pory ja i nikt z najbliższych nie umiemy się pogodzić. To przyszło nagle i przewróciło wszystko do góry nogami. To był bardzo ciężki okres dla nas wszystkich, czas złości, smutku, płaczu, poczucia braku sensu tego wydarzenia. I to tak strasznie mnie przybiło, i fakt, że nie umiem pomoc najbliższej osobie poradzić sobie  z żałobą rozwalił mnie totalnie i nie wiedziałam co napisać. Jakie tematy mogę poruszyć, tak aby Was nie ciągnąć w dół i zmienić tego bloga w jakąś " czarną dziurę" pełną smutku i narzekania. Myślę, ze potrzebowałam czasu, aby wszystko poukładać i nareszcie się tym z Wami podzielić. 

   I naprawdę, po tym co się wydarzyło zupełnie inaczej patrzę na życie, myślę, ze każdy kto miał do czynienia z utratą kogoś bliskiego, wie o czym mówię. I pojawił się we mnie ten wewnętrzny smutek, który mam wrażenie pozostanie na zawsze. Życie jest tak cholernie nieprzewidywalne, jednego dnia wszystko jest dobrze, rozmowa przez telefon, zwykłe sprawy, a następnego może wszystko się skończyć. Kurcze, i tak się stało w tym przypadku. Nie mam zamiaru Was tutaj dołować, pisać bzdur typu chwytaj dzień, rzuć prace, jedz na Malediwy. Tak się nie da, życie bywa szare, monotonne i czasem nic nie możemy nic na to poradzić. Chcę tylko napisać, ze warto mówić  Kocham Cie, warto zadzwonić częściej do bliskiej osoby, spotkać się.. Takie małe sprawy urastają do rangi wielkich, kiedy ma się do czynienia ze sprawami ostatecznymi.

  Ten rok nie zaczął się dobrze, parę dni temu nadeszło kolejne zmartwienie.. |Tak bywa niestety, trzeba kochać i iść dalej. Rodzina jest najważniejsza i dla mnie to sprawa oczywista. Nieważne czy jestem pięć minut od domu rodzinnego czy dzieli mnie od niego 3000 kilometrów. I nic się wtedy nie liczy, bo każdego dnia może się wszystko posypać. I choćbyś chciał, nie nadrobisz straconego czasu nigdy..

   Przepraszam Was za ten smutny post, ale to wszystko we mnie siedzi i chciałam się z Wami tym podzielić. Dedykuje ten wpis wszystkim, którzy stracili kogoś bliskiego.. Warto się bawić, śmiać, pić piwo i nawet palić fajki, jeśli ktoś lubi. Trzeba być blisko, nawet jeśli mieszka się daleko. Zycie bywa tak cholernie krótkie, a my ludzie zajmujemy się pierdołami. 

   Wróciłam do Was, myślę, że w jakiś sposób się wytłumaczyłam ze swojej nieobecności. Ciężko dzielić się ze światem swoim optymizmem i radością życia, jeśli tego w Tobie po prostu brak. Czas leczy rany tak mówią, wspomnienia zostają, przypominają lepsze i gorsze momenty, uczucie niezrozumienia i braku sensu śmierci pozostaje na zawsze.

   Tym mało optymistycznym akcentem kończę ten wpis, życzę Wam kochani spokojnego wieczoru. W Irlandii dziś Dzień Ojca, ja obchodzę go 23 czerwca, ale wszystkim, którzy dziś świętują składam życzenia Wszystkiego Naj :) A ten wpis szczególnie dedykuje mojej mamie, wracaj do zdrowia, całuję mocno !!!!!

B.

Komentarze

Popularne posty