Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Dlaczego nie odrabiam zadania z córką czyli historia pewnego kota

  Zanim przejdę do obiecanego postu o kolorach chciałam Wam opisać śmieszną historię, która miała miejsce w zeszłym tygodniu w moim domu. I tym samym odpowiem na pytanie dlaczego nie robię zadań domowych z moja córką :) Brzmi dramatycznie?  Raczej nie. To ja przeżyłam dramat, będący następstwem okazanej przeze mnie pomocy :)   Ale wcześniej chciałam Wam napisać jak wygląda odrabianie pracy domowej w moim domu. Mój syn Jaś ma 9 lat a Emilia ma lat 5. Dopiero zaczęła szkołę ( tutaj w Irlandii dzieci zaczynają edukacje w wieku lat 5, co według mnie działa świetnie ).    Odkąd mój Jaś się uczy,  zadania domowe odrabiam z nim ja. Na początku były ślaczki, malowanki, pierwsze literki. Szło sprawnie bez dramatów. Jaś robi wszystko szybko, często nie zwracając uwagi na kwestie estetyczne. Oczywiście upominam go za to z lepszym lub gorszym skutkiem. Według mnie chłopcy tacy są. I nie będę jakoś strasznie przeżywać nieperfekcyjnych liter czy małej plamki w zeszycie. Wracając do tematu, zadan

Mój kolejny powrót :)

Witam Was Kochani.. 

  Tak wiem, wiem co myślicie, była i zniknęła. Skończyły jej się tematy, więc delikatnie i dyskretnie opuściła bloga. To nie tak. Tematy w mojej głowie ciągle są, podpowiada mi je życie każdego dnia, pomagają dzieci oraz media, bo dzięki nim mam nerwicę nieustannie. Czemu nie pisałam? Już próbuję się tłumaczyć.


  Przede wszystkim brak czasu, wiecznie to samo. Mam wrażenie, że mój dzień składa się z max 5 godzin i nie mogę tego wszystkiego ogarnąć. Wiem, że u większości z Was to wygląda podobnie, nie chodzi mi tutaj o marudzenie, a jedynie wyjaśnienie i zapytanie : Gdzie ten czas ucieka? Jak to jest, że budzę się, idę do pracy, szykuje dzieciaki do szkoły, robię obiad, jemy ten obiad, odrabiamy lekcje, a za oknem już ciemno. Jako dziecko te dni bywały dłuższe, ciągnęły się w nieskończoność...czy tylko mnie się tak wydaje? Czy też macie takie odczucia? Wiem, że jest zima, ciemno, szaro i do d...:/ Dni krótkie, a obowiązki takie same jak zawsze. Może mam problem z organizacją, może powinnam wstawać o 6 i prasować, albo piec chleb, żeby dzieciom do szkoły wstawało się milej. Ale wtedy o 8 wieczorem będę wrakiem, i padnę twarzą w klawiaturę obrabiając zdjęcia z zaległych sesji. I tak źle i tak niedobrze.

  U mnie wiele się nie zmieniło. Nadal żona, matka dwójki dzieci, które potrafią doprowadzić od euforii do psychozy. Nadal jestem w Irlandii, nadal robię zdjęcia i składam w głowie tematy, o których każdego dnia pragnę napisać. I jakiś głos, albo nie wiem jak to nazwać powtarza mi ..Jutro napiszesz, na pewno jutro... I tak od roku. Masakra ze mną.

  Pomimo zalet, które ma każdy/a z nas, mam również wady. I niestety moja wadą jest NIEKONSEKWENCJA. Wymyślę sobie coś, jestem pod wrażeniem swojego geniuszu, trwa to jakiś czas, a później mi przechodzi. Nie lubię tego w sobie, staram się walczyć ze tą cechą, bywa niestety różnie :)  Jedynym odstępstwem od tej reguły są treningi fitness, bo tutaj akurat jestem systematyczna. Tym mogę się pochwalić. Nie będę obiecywać, że szybko się zmienię. Pracuję nad sobą,ponieważ mam wiele planów na ten rok. Oj tak ten rok będzie inny niż poprzednie, coś odejdzie, żeby ustąpić miejsca czegoś nowego. Na tym polega życie...

  Tak bardzo chcę pisać, mam tyle myśli w głowie i łatwo przychodzi mi ich przekazanie. Wam, ludziom, którzy lubią mnie     czytać :)  Marzy mi się książka, ale do tego potrzeba ogromnej samodyscypliny, czego mi aktualnie brakuje. Teraz skupię się na moich planach, na zmianach i na realizacji marzeń, na których spełnienie czekałam tyle lat. 

 Długi ten styczeń, ciężko znaleźć energię na cokolwiek. Pewnie marudzę i powinnam się cieszyć, że żyje, że jestem zdrowa itp. No bardzo się cieszę, i dziękuję za to każdego dnia. Ale jestem tylko człowiekiem i wolno mi trochę pobiadolić. Brakuje mi słońca, ciepła.. w myślach mam ciepłe lato, zieloną trawę i dzieciaki kąpiące się basenie. Dobra troszkę kłamię, nie mam w myślach dzieciaków :) Jestem tylko ja leżąca na kocu i wygrzewająca zmarznięte ciało w czerwcowym słońcu. Warto być czasem egoistką, przynajmniej w myślach. 

  Kochani, mam nadzieję, że wrócicie do mnie. Chciałabym, żeby ktoś czytał mojego bloga, bo myślę, że wielu z Was może się ze mną utożsamić. Szczególnie nieperfekcyjne matki, które kochają swoje dzieci, ale miewają myśli, za które na szczęście ich nie zamkną :) Nieperfekcyjne kobiety, które gapią się do lustra, smarują różnymi dziwnymi mazidłami w nadzieji na zatrzymanie czasu na swoich twarzach. Nieperfekcyjne żony, które kochają mężów, ale również mają w głowie obrazy niczym z filmów Alfreda Hitchcocka ..Jeśli jesteś jedną z wymienionych to znaczy, że mój blog jest właśnie dla Ciebie :)

  Cieszę się, że dziś 29 stycznia nie posłuchałam tego głosu, który każe mi odkładać pisanie na inny dzień. Czemu tak się stało? Nie wiem, dzień jak codzień, pogoda jak zawsze, wieczór podobny do innych. Nie znajdę na to żadnej odpowiedzi. No, ale stało się wróciłam może bez wielkiego WOW, ale mam nadzieję, że zostanę i  byłoby mi bardzo miło, gdybyście pomogli mi wytrwać...a zrobicie to czytając i czasem komentując moje wypociny :)

Pozdrawiam serdecznie

B.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty